Szybko minęły trzy tygodnie naszego wyjazdu, pokonaliśmy ok 2000 kilometrów autobusami, pewnie z dwieście taksówkami, kilkanaście na własnych nogach, odbyliśmy 14 przelotów samolotowych( tak naprawdę jeden mniej, ale poco kusić los), pływaliśmy pirogami i promai , jechaliśmy ekwadorską koleją. Choć prognozy nie były optymistyczne , towarzyszyło nam prawie cały czas słońce, powodując , ze co nie którzy dwa razy zmienili skórę(nie mylić ze zmianą charakteru), towarzyszyły nam też dobre humory, pomagając przetrwać czasami naprawdę trudne chwile i jeszcze raz Czytaj dalej
Monthly Archives: Kwiecień 2014
W drodze do domu :-)
Taganga, czas leniuchowania, krótki , naprawdę krótki blog
Od dwóch dni nic nie robimy , smażymy się na plaży, schładzamy w falach morza karaibskiego, pijemy miejscowe piwko Columbiana, zajadamy pysznymi owocami morza, ……i bardzo , bardzo do Was tęsknimy. Czytaj dalej
Tysiąc Zakrętów do Cali
Wrzucamy spakowane jeszcze wieczorem plecaki do taxi i już o 6 rano ruszmy w stronę dworca autobusowego w Luacatanga .Rozpoczyna się jeden z trudniejszych momentów naszej wyprawy, najpierw pokonujemy w kilka godzin drogę do kolumbijskiej granicy, samo jej przekraczanie nie nastarcza zbytnich trudności, plecaki na plecy i do przodu, najpierw zabierają nam po stronie ekwadorskiej żółte karteczki (dostaliśmy je wjeżdżając , kiedy to było?!) i pieczątkują paszporty , przechodzimy dwieście metrów i meldujemy się przy okienkach graniczników kolumbijskich, pieczątki , i …….to już wszystko.Zostawiamy plecaki w masakrycznym hosteliku w Ipiales, i jedziemy zobaczyć nieodległe Sanktuarium Las Lajas, miejsce kultu maryjnego, niezwykle popularne w całej Ameryce południowej, taka nasza madonna z Częstochowy.Sam ołtarz wkomponowany jest w skalę na której dokonywały się objawienia, do ołtarza dobudowano niezwykły kościół na moście zawieszonym nad głębokim kanionem, wzdłuż drogi prowadzącej do świątyni, na skałach umocowano setki tabliczek z podziękowaniami za uzdrowienia i opiekę miłosiernej Marii, Oczywiście wokół kwitnie również różnego rodzaju biznes, skutecznie pomagając utrudzonym turystą pozbyć się zgromadzonych pieniędzy. Czytaj dalej
Nosem diabła El Nariz del Diablo , Vulcano Cotopaxi
Rankiem pobudka, …..ktory to już raz skoro świt , o 7-mej mamy do odbioru bilety na pociąg do miejscowości Simbambe, trasa wykorzystywana przede wszystkim turystycznie, prowadzi bajecznym, krętym szlakiem, dając nam możliwość podziwiania cudownych krajobrazów centralnej Sierry, podróżują z nami niezwykłe Seniority z Guayaquil, wyposażone w przenośną kolumne rozkręcają zabawę w calym wagonie, po chwili orientujemy się że jesteśmy na imprezie urodzinowej, dziewczyny porywają nas wszystkich do tańca, dając nieźle czadu, urodzinowy tort smakuje wybornie i muszę jeszcze tylko dodać -dla porządku……. że seniora będąca w wieku swoich koleżanek obchodziła …..74 urodziny.Zabawa zresztą dopiero się zaczyna ,na końcowej stacji czeka na nas grupa indian prezentująca lokalne tańce, ubrani w tradycyjne stroje, pięknie wyrażają w tańcu opowieść o prostocie i trudach ich życia. …by po chwili porwać nas do tańca, Marka duzy nos wpadł chyba w oko jednej indiance , bo mu nie odpuszcza i ciagnie do każdego tańca, Jacek formuje wesolego tanecznego węża i już cały plac jest nasz. Czytaj dalej
Z Wizytą u Indian
Wieczorem docieramy do Baños, szybki przegląd hosteli , i decyzja zostajemy w SamySacha, szybko ruszamy w miasto żeby zdążyć jeszcze coś przekąsić, ostatecznie lądujemy w eleganckiej restauracji, smacznie , ale końcowy rachunek smakuje nam mniej, ale jest plus jeszcze udaje się nam w sąsiadującej z knajpą agencji turystycznej zaplanować jutrzejszy dzień, wracamy do hostelu, planując po powrocie wczasy w Ciechocinku, żeby odpocząć po urlopie. Wstajemy skoro świt bo przecież czeka na nas przygoda, za oknem leje, pada zresztą od wczorajszego wieczora, z dużymi obawami witamy się z naszym przewodnikiem Polo, który wyposaża nas w eleganckie kalosze i wodoodporne poncza, jedziemy busem do położonego o 60 km. i 1000 metrów niżej Puyo, tam zaczyna się amazońska kraina Orientu. Polo prowadzi nas do stworzonego przez rząd Ekwadoru rezerwatu zwierząt, którego główną atrakcją są różne zamieszkujące selwe małpy, pogoda się poprawia a możliwość zabawy z tymi towarzyskimi zwierzętami poprawia humory. Czytaj dalej
Otawalo na Indiańskim Targu
Dobre doświadczenie z komunikacją miejską zachęca nas do skorzystania z tej formy transportu ,wstajemy skoro świat bo do terminalu autobusowego mamy dobrą godzinę, przydaje się Marka mała znajomość hiszpańskiego i życzliwość współpasażerów, za całe 3 dolary wszyscy docieramy do dworca, i po krótkiej chwili pędzimy do oddalonego prawie o 100 kilometrów od Quito , małego miasteczka Otawalo, słynnego na cały kraj z sobotniego targu, szybko łapiemy fajną miejscówkę na nocleg , chyba w nagrodę za Quito, bardzo czystą i na dodatek tanią. Już po chwili ruszamy w stronę głównego Plaza de Ponchos.Malowniczy dla nas egzotyczny świat, bo właściwie całe miasteczko to jeden wielki marcado-rynek. wszędzie piętrzą się stosy szali, koszul, narzut, ponczo w setkach barw, okolice wszak zamieszkują najlepsi w Ekwadorze tkacze, w powietrzu pełno smakowitych zapachów, szybko nadrabiamy zaległości śniadaniowe racząc się miejscowymi specjałami, ruszmy dalej pomiędzy rozłożonymi na chustach plonami tej ziem, żółtą kukurydzą, czerwoną fasolą , białym quinua, zielonymi awokado i jeszcze 100 innymi , których nazw nawet nie znamy. Czytaj dalej
Na Środku Świata
Wszystko idzie zgodnie z planem i po kilku godzinach lotu ponownie jesteśmy w Quito, dla zaoszczędzenia czasu bierzemy taksówki i po chwili już mkniemy przez coraz bardziej mroczne ulice miasta, na równiku dzień i noc zaczyna i kończy się około 6, przejazd do centrum okazuje się prawdziwą wyprawą , duży ruch , uliczki to opadające w dół , to pnące się nieomal pionowo w górę, po godzinie docieramy do pierwszego hotelu-drogo, drugi to mordownia ale taniej , zostajemy, takie małe połączenie hostelu z kapliczką w tandetnym wykonaniu, jesteśmy w dzielnicy Mirascal – nowej części miasta, pełnego barów i klubów muzycznych, ruszamy na nocne zwiedzanie i wkrótce lądujemy w jednym z nich-początkowo sceptyczni , po chwili ruszamy zachęcenie przez miejscowych w tany w rytm gorącej salsy granej przez fantastycznie bawiących się przy tym muzyków, był super. Czytaj dalej
Zaczarowane Wyspy Galapagos
Lądujemy na Galapagos a konkretnie na wyspie Baltra , mocne uderzenie ciepła od razu daje nam do zrozumienia że będzie gorrrąąco… wokół wszystko suche jak pieprz jedynie setki kaktusów i wulkaniczne skały. Przechodzimy procedury wjazdowe, i opuszczamy tą nieprzyjazną wyspę ,najpierw kilka minut autobusem , później promem wąskim przesmykiem pomiędzy wyspami i lądujemy na Santa Cruz, negocjacje z właścicielami pickapów i po około pół godzinie docieramy do miasteczka Puerto Ayor , które zaplanowaliśmy jako naszą bazę wypadową , jest cholernie gorąco, już próby znalezienia hotelu uświadamiają nam , że jest tu drogo,, nawet bardziej niż drogo, bardzo …….drogo, cóż w końcu to jedyne tego typu miejsce na świecie po prostu GALAPAGOS, wyspy zaczarowane. Czytaj dalej
Quito przelotnie
Strefy czasowe i sen , ciężko to razem pogodzić lecz dajemy jakoś radę i już o 7.oo (13.oo naszego czasu) siedzimy na śniadanku w hotelu, przed odlotem Marek zaplanował krótkie zwiedzanie ,wylot mamy o 14.20. Spacerkiem przez starą dzielnicę Bogoty zmierzamy do jednej z największych lokalnych atrakcji , kolejki linowej , która wyciąga nas na szczyt góry z której rozpościera się wspaniały widok na stolicę Colombii. Pogoda jak narazie dopisuje oby tak dalej !!! Na lotnisko docieramy na czas mimo , że zamówiony do hotelu duży bus okazuje się dwiema małymi taksówkami. W Bogocie 80% taksówek jest wielkości tico , rzeczy pozornie niemożliwe stają się do zrobienia , nie pękamy , z plecakami na kolanach docieramy na lotnisko. Na lotnisku okazuje się, że nasz lot do Cali ma 2 godz . opóźnienia próby uzyskania jakichś informacji okazują się nie takie proste, bo większość obsługi no able anglezis , w końcu udało się wiemy już wszystko , a przy pomocy google translatora załatwiamy racje żywnościowe. Czytaj dalej
Najnowsze komentarze