Lądujemy na Galapagos a konkretnie na wyspie Baltra , mocne uderzenie ciepła od razu daje nam do zrozumienia że będzie gorrrąąco… wokół wszystko suche jak pieprz jedynie setki kaktusów i wulkaniczne skały. Przechodzimy procedury wjazdowe, i opuszczamy tą nieprzyjazną wyspę ,najpierw kilka minut autobusem , później promem wąskim przesmykiem pomiędzy wyspami i lądujemy na Santa Cruz, negocjacje z właścicielami pickapów i po około pół godzinie docieramy do miasteczka Puerto Ayor , które zaplanowaliśmy jako naszą bazę wypadową , jest cholernie gorąco, już próby znalezienia hotelu uświadamiają nam , że jest tu drogo,, nawet bardziej niż drogo, bardzo …….drogo, cóż w końcu to jedyne tego typu miejsce na świecie po prostu GALAPAGOS, wyspy zaczarowane. Zaczarowana jest również matematyka właściciela hotelu, i ponownie okazuje się , że Marka nauczycielowi matematyki należy się dobre wino, tylko jak negocjować kiedy gość, dla naszej potrzeby i w wyniku dalszych wypadków nazwany Panem Masełkiem, na starcie stracił już 200 dolców, i jest jak zawsze ….kiedy osiągamy kompromis , to następnego dnia okazuje się , że mamy zapłacić za śniadanie, oj nieźle się zaczyna, na szczęście żółwie ze stacji Karola Darwina uczciwie i za darmo pozują nam do zdjęć, och naprawdę wyspy zaczarowane. Drugi dzień , ruszmy na sąsiednią wyspę Santa Izabela największą w archipelagu Galapagos , zgodnie z obietnicą właściciela biura turystycznego gdzie wykupiliśmy wycieczkę … oczywiście po długich negocjacjach , pingwiny i foki miały jeść nam z ręki .Najpierw 2 godziny szybką motorówką , później małą łódeczką, na przystani trzeba było prawie przeskakiwać przez wylegujące się wszędzie lwy morskie, towarzyskie jak psy i zajmujące wszystkie ławki nadbrzeżnej alejki, później snorklowanie z żółwiami morskimi i iguanami, podziwiamy różne ciekawe formy geologiczne wulkanicznych wysp, odwiedzamy centrum ochrony żółwi słoniowych…..a z nieba leje się żar, ze 40 stopni w cieniu, ale jest ciekawie, dzień mija szybko , zmęczeni ale zadowoleni wracamy na naszą wyspę .Wieczór zapowiada się spokojnie , by za chwile nabrać zawrotnego tempa, podczas zamawiania kolacji , zaczynają wyć syreny, ogłoszono alarm tsunami, w ciągu kilku chwil ewakuuje się całe 18 tysięczne miasteczko, my również pospiesznie ruszamy z tłumem uciekinierów w stronę miejskiego stadionu, gdzie spędzamy nerwowe chwile, około 1 w nocy możemy wracać do hotelu, na całe szczęście , trzęsienie ziemi, które dotknęło wybrzeże Peru i Boliwi nie zagroziło Galapagos. Dokładna relacja ze spotkania z tsunami po powrocie , woda po pachy ….. Kolejny poranek i kolejny dzień na wulkanicznych wyspach o alarmie wszyscy już zapomnieli , życie toczy się dalej. Wczoraj wieczorem przez tsunami nie udało się nam wykupić wycieczki na kolejną z wysp dlatego też dzisiejszy dzień postanawiamy spędzić na luzaku , część z nas idzie na plażę , część rusza na objazd po okolicy .Wszyscy spotykamy się wieczorem w portowym barze degustując miejscowe drinki , a że trwa akurat happy hours jesteśmy też parę drinków do przodu. Wyspy mają jedną wielką wadę wysokie ceny , tutaj kolacja dla jednej osoby kosztuje tyle co kolacja dla sześciu osób w Azji. Wieczór kończymy przy kartach degustując lokalne napoje wyskokowe. Czwartek , nie wiadomo kiedy minął tydzień i zakończenie pierwszego etapu naszej wyprawy czyli Wysp Galapagos dzisiaj wracamy na kontynent , a w drodze na lotnisko nasz guru planuje jeszcze objazd po okolicy który staje się strzałem w dziesiątkę nie dość że tanio to jeszcze możemy zrobić ostatnie zdjęcia z żółwiami szukając ich po lesie niczym grzybów . Dla dopełnienia robimy sobie zdjęcia w skorupach żółwi mogąc na własnym ciele spróbować jak to jest nosić swój dom na plecach i to nawet przez 151 lat . Docieramy na lotnisko i po krótkiej odprawie siedzimy już w samolocie , będzie to już ósmy start , a tak dla statystyki to mamy już za sobą siedem startów i siedem lądowań , nawet stewardesy wydają się znajome.
Pozdrawiamy
Ojciec redaktor
Z kącika podróżnika
Świat się bardzo zmniejszył, i dzięki temu możemy podążać za swoimi marzeniami, gnani ciekawością , korzystając z dobrej promocji hiszpańskich linii Iberia docieramy do zaczarowanego archipelagu wysp Galapagos, trasę pokonujemy w kilku przelotach by Madryt, Bogota, Quito, i w końcu jesteśmy. Archipelag tworzy 13 głównych wysp i kilka mniejszych, oraz trochę okruchów skalnych rozsianych po bezkresie Oceanu Spokojnego. W momencie odkrycia przez hiszpańskich konkwistadorów w 16 wieku bezludne, zasiedlone dopiero w 18 wieku, powstały w wyniku gwałtownych procesów wulkanicznych milion lat temu, i to zdecydowało o ich wyjątkowości, wyspy zasiedliły zwierzęta , które zdołały dotrzeć tu , pokonując 1000 kilometrów oceanu, na dryfujących pniach, na skrzydłach lub wpław, w warunkach naturalnej izolacji zwierzęta wykształciły specyficzne cechy, nawet na poszczególnych wyspach te same gatunki wykształciły osobne cechy, uważny obserwator Karol Darwin na tej podstawie (odwiedził archipelag w 1835 r. podczas podróży dokoła świata) opracował teorie ewolucji, i w ten sposób okazało się ze zeszliśmy z drzewa, trochę wyprostowaliśmy i…… zaczęliśmy zdobywać świat. Wyspy są bardzo różne należą do Ekwadoru i leżą prawie na równiku, chociaż tylko przez jedną z nich przechodzi ta magiczna linia , słyną przede wszystkim z zamieszkujących je żółwi słoniowych, olbrzymie gady mogące żyć nawet 150 lat i osiągające około 250 kilogramów są ikoną i dzisiaj główną atrakcją wysp, okoliczne wody obfitują w bogactwo życia , rekiny, delfiny słonie morskie wprost na dotknięcie ręki. … i to stanowi o wyjątkowości tego miejsca , wyspy czarne , pokryte lawą wulkaniczną na wybrzeżu , fantastycznie zielone na wzgórzach, Juz same nazwy Santa Cruz, Santa Izabela, Floriana, San Cristobal brzmią egzotycznie ,jest tylko jeden mały problem , jest bardzo drogo, za dość kiepski hotel Salinass w Puerto Ayora płacimy 60 dolarów bez śniadania, pollo asado-kurczak z rożna kosztuje 20 dolarów, piwo w knajpie 4 $ – w sklepie 3-duże, jednodniowa wycieczka na Santa Izabela po małych negocjacjach 105 $,za prom z Baltry na Santa Cruz płacimy o,80 cent, za taxi do Puerto Ayora 18 $, odwiedziny żółwi i tuneli lawowych 3$,zwidzanie stacji Karol Darwina za darmo.Za darmo przeżywamy również alarm tsunami, słońce świeci niemiłosiernie paląc nas- smarujcie się filtrem minimum 50-ka, po 20 minutach przebywaniu na słońcu skóra schodzi nam 3 dzień, dostępne są filtry 100 za jedyne 24 $ , cień prawie chowa się pod naszymi stopami, miejscowi uśmiechają się do nas pozdrawiając nas hola, każdy następny dzień niesie nową przygodę, na pomostach wylegują się lwy morskie. Żeby dostać się na wyspy na dzień dobry płacimy na lotnisku za kart Galapagos 10 dolarów, a już na wyspach następne 100 za wstęp do parku narodowego, trochę dalej od lini wybrzeża , równolegle do promenady funkcjonuje uliczka miejscowych knajpek, gdzie za nieco mniejsze pieniądze( 7-8 $) można zjeść miejscowe frykasy,, polecam szczególnie uliczki oddalone od wybrzeża, za wpływanie do portów na innych wyspach płaci się opłatę portową- 5 $,drogo ale możliwość spotkania face to face z rekinami, tortugas-żółwiami , iguanami , lwami morskimi z hiszpańskiego lobo marine naprawdę bezcenne. Anioły są całkiem samotne …… zwłaszcza te w Bieszczadach, świat jest taki piękny ale najpiękniejsza jest nasza Polska, która z daleka smakuje lepiej, mocniej, silniej…….i może żeby to zrozumieć , doświadczyć szukamy naszego Galapagos.
Pescador
Okiem obiektywu
Od lądu do Wysp Galapagos jest ok 1000 km , na monitorze w samolocie to zaledwie parę centymetrów
A kuku…
Dwie foczki jedna na leżąco
Chyba się trochę przypaliłam… nie tylko nam będzie skóra schodziła…
Gwiazdy są nie tylko na niebie ale i pod wodą
A tak wygląda gwiazda z bliska
W czasie nurkowania opiekowała się nami foczka …
Marek z foczką , temu to ciągle foczki w głowie co na to Kamila
Nowy zakup aparatu do redakcji sprawdził w 100%
To są wszystkie pingwiny z Galapagos , 11 osobników
Godżilla pływała z nami
Jacek bawi się w berka , ach te żółwie takie szybkie…
Bliskie spotkanie 4 stopnia
Iguany czasem są czarne a czasem czerwone , zależy ile leżą na słońcu…
Fajny silnik zaburtowy , to tylko możliwe na Galapagos
Nawet nie ma gdzie poleżeć
Foki leżą nawet na hamakach
To nie kopce kretów…
Tak wygląda cera żółwia 100 letniego , jak my będziemy wyglądać w tym wieku ???
Dzisiaj tuńczyk w sosie żółwiowo-krewetkowym
Na tuńczyka jest wielu chętnych !!!!
Wszystko zjedzone zostały tylko lobstery
Made in Poland
Ostatni żółw Ninja
Okazało się że są jeszcze dwa z ogrodu zoologicznego z Polski… podobno jeden z nich sończył w tym roku 40-tkę
Tres Amigos…. na Galapagos kładziesz się spać i budzisz się z wąsami , przepraszamy nie pokażemy jak wyglądają nuestras esposas
Delfiny towarzyszyły nam w powrocie z wycieczki na Santa Izabela
Foczka zaprasza was na Galapagos… Nos vemos
Dzięki za pomysł, kupiłem wczoraj żółwia, trochę, mniejszego:-) tak 10 cm :-). Ale mówili, że dorośnie 🙂
Gdyby Waldi załozył odwrotnie tę skorupę to wyglądałby tak jak ja….
Pozdrawiam
Cześć kochani,
u nas wsio w porządku ,dzisiaj bardzo ładna pogoda ,słoneczko świeciło przez cały dzień , zjechało trochę turystów-Kołobrzeg 50%
Kochani super zdjęcia,Mareczku widać,że zaplanowałeś wyprawę perfekcyjnie , nie macie nawet chwili na puszczenie przysłowiowego bąka,super ,rewelacja-w razie czego to mogę zabukować Ciechocinek :)))))
Bawcie się dobrze,zwiedzajcie i dużooooooo zdjęć,pozdrawiamy serdecznie,papatki
Pati pyta na ilu metrach nurkowaliście z butlą?-chyba następnym razem pojedzie z wami :))))
Ewunia,Patiszon i Bodzio
Borussia wygrała w lidze 2-1 Lewy strzelił jednego
Na Ukrainie bez zmian
Kaczor nadal nie jest premierem
Macierewicz ma znowu nowe teorie………..-faktycznie są długie kolejki do specjalistów
papatki i buziaki
Gorące uściski z upalnego Kołobrzegu dla całego TEAM-u przesyłają Ewunnia i Krzyś. Zdjęcie Tres Amigos nr 1 ,to bardziej przypomina nam trzech muszkieterów,chociaż jak tak dokładnie się przypatrzeć to jednak drzemie w was słowiańska dusza , wracajcie towarzysze Słowianie czekamy . Oólnie widoki i wy wyglądacie super . Jednak świat jest piękny !!!
Dzięki za komentarz pozdrowienia z pięknego EKWADORU
Super zdjęcia 🙂
Cudne zdjęcia! 🙂 Może zamiast pieska sprawcie sobie taką foczkę 😉
A może żółwika? 🙂
Hejka
Wszystko wygląda bajecznie i kolorowo 🙂
Zdjęcia super! Żółwie i foki niesamowite, do tego ten delfin!
Najważniejsze, że tsunami was ominęło…
Abyście zawsze mieli tyle szczęścia 🙂
Pozdrawiam
Pozdrowienia dla łówi ninja wszystkich,(do ojca redaktora lluvia czyli łówia to po hiszpańsku deszcz, jak Gumiś w Mexico lokalsom mówił że chce zobaczyć ta..kiego żówia patrzyli na niebo i mówili że dziś nie lluvia . W dupę dostaniecie po powrocie za tak długą ciszę, dzięki za telefon.
Grzesiu na Galapagos kiepsko z wifi. Pozdrawiamy i dzieki ze sie o nas martwicie.
Janek.
Fantazja. Niech się Wam starty zgadzają z lądowaniami.
Nie wiem tylko dlaczego stajecie w tym cieniu jak jest
w nim +40 stop.
W naszym Kołobrzegu w cieniu jest jest zupełnie fajnie.
Pozdrowienia dla Załogi.
Janek
Piękne zdjęcia! Pozdrawiamy 🙂
Cześć kochani,,
przepiękne foty,wspaniałe tereny,kapitalna fauna,super,super,super.
W Kołobrzegu rano 2 stopnie,i słoneczko,oby do lataaaaaa.
Na Ukrainie spokój,powołania do woja nie dostaniemy a u Nas jak zawsze …..mr.Kaczor na pierwszym miejscu ha,haaa
Borusia przegrała na wyjeżdzie z Realem 3-0 , Lewy nie grał bo pauzował za żółtą kartkę.
na razie to tyle , odezwę się póżniej
papatki
Bodzio