Znowu się udało , samolot nie spadł a my szczęśliwie lądujemy w Amsterdamie , tak jesteśmy w domu (w końcu jesteśmy europejczykami). Temperatura 0° stopni… zakładamy na siebie wszystko co mamy i ruszamy w drogę. Większość z nas odsypia w samochodzie różnicę czasową tylko Marek i Waldek gnają do przodu. Godz.19 Piętnasty Południk zamawiamy staropolskie ruskie pierogi i żurek w chlebie bo niestety buritos tutaj nie podają , do domu jeszcze godzina nie możemy się doczekać. Przez następne kilometry przebijamy sie przez zaspy , opalenizna jakby trochę przybladła … tak to nasza wspaniała wiosna. Czytaj dalej
Ameryka Środkowa 2013
Od Redaktora Naczelnego
Prawie Ostatni Dzień
Rano bez większych problemów (jedyne 275 $ za zbitą przednią szybę – ten cholerny 13-sty !!!) oddajemy naszego dzielnego busika , zrobiliśmy nim ponad 4000 km i trochę się z nim zżyliśmy, co niektórzy wygnietli w zagłówkach ślad głów. Był nam przez ten czas takim domem na kółkach. Luz-blus , luz-blus cały dzień spędzamy na plaży poprawiając opaleniznę i kąpiąc się w turkusowym morzu karaibskim, wieczorem małe zakupy parę pamiątek i buteleczka tekilli dla rodzinki ,potem pożegnalna kolacja, co niektórzy trochę przesadzili z tym opalaniem i ponownie trzeba się było wspomagać żelami chłodzącymi , chłopaki robią jeszcze nocny spacer po mieście , zaprzyjaźniając się z miejscową policją, fajny spokojny dzień. Czytaj dalej
Gdzieś pomiędzy chmurami
Budzą nas odgłosy dżungli i jeden mały budzik ,szum kaskady Misol Ha zachęca do porannej kąpieli, przyjemnie orzeźwiająca woda, daje energię na cały dzień. Ruszamy w stronę Palenque, chyba najbardziej malowniczego ze wszystkich stanowisk archeologicznych dawnych Majów. Cudownie zachowane ruiny, otoczone zielenią tropikalnego lasu, błękit nieba i historia wykuta w kamiennych hieroglifach.”Król Pakal założył miasto 11 marca 431 roku”, czy to może jacyś pozaziemscy przybysze stworzyli to miejsce? , a władca uwieczniony na płaskorzeźbie w kabinie kosmicznego statku z aparatem tlenowym w ustach , nie leci na spotkanie z Bogami z nieba. Zwiedzamy, podziwiamy, zastanawiając się trochę nad przemijaniem . Kończymy pięknym spacerem wzdłuż rzeczki w otoczeniu cudnej przyrody. Nasz cel na popołudnie to leżące nad Zatoką Meksykańską malownicze miasto Campeche. Czytaj dalej
Za górami za lasami…
Wędrujemy, dalej i dalej ,nasz główny cel dzisiaj to rynek niedzielny w Chichinetango. Nasz nieomylny do tej pory ,niezastąpiony , wspaniały i przystojny prawie jak ci co grali w paletki na plaży w Playa organizator , tym razem dostał zaćmienia i zawiózł nas do jakiegoś innego miasta o podobnej nazwie , zaliczamy ponadplanowe 1000 zakrętów i docieramy ,w końcu do targu. Gwar, gorąco, ścisk, palące się na schodach wejściowych do kościoła ognisko, kultura mayańska miesza się z potrzebą dnia codziennego, a każdy chce zarobić , negocjacje zaczynają się gdzieś w kosmosie ,a kończą w rzeczywistości portfela, można kupić wszystko , zjeść, pomodlić się, kolorowe stroje okolicznych mieszkańców, bajeczne maski, kukurydza, fasola, piękne twarze rzeźbione przez życie, niezapomniana atmosfera czyli Marcado w Chichinatengo . Czytaj dalej
Powoli w stronę Meksyku
Pełni oczekiwań i żądni nowych wrażeń ,chłopaki biegną w poszukiwaniu przystani z łodziami i….. jak zawsze gdy człowiek ma do wydania parę groszy to znajdzie się zaraz ktoś kto je od ciebie weźmie ….po 30 metrach znajduje nas travelmen -Sergio, z najlepszą propozycją na świecie ,po długich negocjacjach Marek płaci 50% procentową zaliczkę i …..zaczyna dobrze padać ,podejmujemy jednak próbę. zwiedzamy twierdze San Filipe, wyspę ptaków i ruszamy naszą łódeczką w stronę Livigstoon, kap,kap…kap, jeszcze próbujemy, ale w końcu poddajemy się. Czytaj dalej
Z Belize do Gwatemali
Kolejny dzień znowu te same buźki ale trzeba jakoś wytrzymać 🙂
Skoro świt Marek i Waldek ruszają na dalsze poszukiwania warsztatu reszta przewraca się z boku na bok w łóżkach. Warsztat nie budził początkowo zaufania, jednak właściciel staje na wysokości zadania zakleja dziury a szczelność sprawdza w rzece. Pakujemy auto i ruszamy na rekonesans. Ludzie okazują się bardzo życzliwi chętnie pozują do zdjęć czarno-białych !!! fajnie byłoby zostać dłużej aby poczuć tą specyficzną atmosferę niestety jak to mówią komu w drogę temu czas do Gwatemali czyli kolejna granica do pokonania. W drodze dogania na pech ( bo to dzisiaj 13.03.2013) mimo wspaniałych umiejętności kierowcy kamień pyk i szyba sruuuu… trzeba użyć lakieru. Czytaj dalej
Kierunek Belize
Z góry przepraszamy za przerwy na łączach !!! brak internetu w 21 wieku ????
Pobudka , śniadanko i już mkniemy naszym białym rumakiem w kierunku Belize a konkretnie do Gales Point małej miejscowości położonej kilkadziesiąt kilometrów na południe od Belize City. Pogoda trochę się popsuła lecz jesteśmy dobrej myśli. Po drodze robimy krótki postój w Cenot Azul nad brzegiem Lago Bacalr , robimy też małe zakupy na miejscowym targowisku , chłopaki kupują płyty Cd ze stu siedemdziesięcioma nagraniami ciszy , jeszcze raz potwierdziło się powiedzenie nie kupuj kota w worku czy też płyty w opakowaniu !!! Czytaj dalej
Z Playa do Xcalak
Budzikom śmierć … wstajemy i po śniadanku a dokładnie po mexicana scramble (jajecznica z warzywami) ruszamy do wypożyczalni odebrać nasz wehikuł ,którym ruszymy w naszą wymarzoną podróż. Similare –czyli mniej więcej taki sam (w kontrakcie z wypożyczalni )okazał się Chevroletem Expresem na 11 osób -słowem miód malina, duża moc silnika i wir w baku, teraz nasz busik – dom na 11 dni . Po godzinie jesteśmy gotowi do drogi. Pierwszym miejscem które odwiedzamy są ruiny miasteczka majów Tulum , malowniczo położone nad brzegiem morza ,widoki zapierają dech, gorąco,pot płynie po … dlatego też postanawiamy zaraz po zwiedzaniu ochłodzić się w morzu , które tutaj na Półwyspie Jukatan ma przepiękny turkusowo szmaragdowy kolor niczym z folderu biura podróży . Czytaj dalej
Playa Del Carmen – Turystyczny Paradise
Po długim Dniu Kobiet w planach mamy leżenie bykiem na la playa , Marek z Waldkiem postanowili jednak poleżeć pod wodą i ruszyli na nurkowanie , wybór padł na cenot Chakmur ( cenot to zbiornik wody zgromadzonej w wypłukanych przez wodę podziemnych jaskiniach) Wspaniała przyroda , niesamowicie krystaliczna i przejrzysta woda gdzie widoczność dochodzi do 200m. To jest to co misie lubią najbardziej. Czytaj dalej
To już dzisiaj
Z domu startujemy o 17.oo, przed nami 1000 km do Amsterdamu, potem 8.500km samolotem i na koniec 50 km taksówką z Cancun do Playa Del Carmen. Jazda samochodem minęła sprawnie , znowu się udało , ok.4.oo docieramy na lotnisko w Amsterdamie .Oczywiście w trakcie jazdy o północy uroczyście rozpoczynamy obchody Dnia Kobiet ,kobiety stawiają flaszkę , do odlotu 3 godz. faceci stawiają flaszkę , w trakcie kobitki robią sobie drobne prezenty w sklepie wolnocłowym, my też , jest ok. Czytaj dalej
Najnowsze komentarze