Kierunek Belize

Z góry przepraszamy za przerwy na łączach !!! brak internetu w 21 wieku ????

DSC03465Pobudka , śniadanko i już mkniemy naszym białym rumakiem w kierunku Belize a konkretnie do Gales Point małej miejscowości położonej kilkadziesiąt kilometrów na południe  od  Belize City. Pogoda trochę się popsuła  lecz jesteśmy dobrej myśli. Po drodze robimy krótki postój w Cenot Azul  nad brzegiem Lago Bacalr , robimy też małe zakupy na miejscowym targowisku , chłopaki kupują płyty Cd ze stu siedemdziesięcioma  nagraniami ciszy , jeszcze raz potwierdziło się powiedzenie nie kupuj kota w worku czy też płyty w opakowaniu !!!  Granice przejeżdżamy bez problemów …tak  mi się tylko napisało , a naprawdę było tak : przejechaliśmy granicę i znaleźliśmy się w strefie niczyjej , po czym okazało się że powinniśmy zatrzymać się na granicy meksykańskiej aby podbić paszporty lecz tego nie zrobiliśmy kosztowało nas to 200 peso , cóż człowiek uczy się na błędach ale dlaczego własnych , potem jeszcze opłata wyjazdowa z Meksyku 25$  i obowiązkowe odkażanie samochodu za 5$. Próbujemy szturmować granicę  Belize i znowu niespodzianka, każą nam wyjść z samochodu i wziąć bagaże , granicę pokonujemy na piechotę drżąc o nasze zapasy, które nabyliśmy w Meksyku, a zwłaszcza o kilka butelek soku z agawy które ukryliśmy w samochodzie. Marek wraca aby przejechać samochodem , wszyscy obserwujemy czy Markowi uda się przemyt, kosztowało  nas to kolejne 10$. Podsumowując , przekroczenie kosztowało nas 215 $ 200 peso i ok. godzinę  niepewności co z nami będzie, zapomniałbym  jeszcze o ubezpieczeniu samochodu to kolejne 6$ , zmówili się czy co?  Europa to piękny kontynent. To już za nami , a przed nami 180 km do celu . Droga wydawała się dość dobra nie biorąc pod uwagę topasów (to takie tutejsze spowalniacze) w pewnym  momencie skończył Highway i zaczęła się szutrówka , mamy wybór albo szutrówką 60 km lub asfaltem 110 km. ale jak przygoda to przygoda ruszamy  Hummingbird Highway bo tak się nazywała nasza droga przez sam środek  Belizyjskiej dżungli , pierwsze kilometry pokonujemy  spokojne , wspaniałe widoki wynagradzają niedogodności  drogi . W pewnym momencie  ping.ping.ping… nasz biały rumak daje znać że mało powietrza w tylnym lewym kole . stało się złapaliśmy gumę .co tam szybko bierzemy się do wymiany koła bo zaczyna się zmierzch a noc w środku belizyjskiej nie jest dobrym pomysłem niestety koło przypięte na kłódkę a kluczy niet ??? . wszelkie próby przecięcia kłódki spalają na panewce  i nagle z mroku dżungli wyłaniają się nasi wybawcy i na dodatek mają piłkę do metalu!!! Tniemy udało się opona wymieniona ,ostatnia wymiana zdań z tubylcami  aby im podziękować obdarowujemy ich ostatnią butelką Trekilli. Ruszamy przez mrok ,pozostało jeszcze 25 km , highwey zamienił się  w drogę gorszą niż ta do Miechęcina (słowa Darka) , nagle ping…ping…ping… nie tylko nie to , a jednak , kolejna opona nie wytrzymała spotkania z dżunglą ,powietrz syczy , dookoła ciemno, komary  napieprz…ją  nie ma wyjścia tniemy dalej co będzie to będzie , Bozia nad nami jednak czuwała , docieramy na stację benzynową , dopompowujemy koło i szukamy  wulkanizacji. Pytamy pierwszego , drugiego potem trzeciego tubylca, niestety nadają na innych falach jak to w Belize.  Grupa się rozdziela  , część osób idzie szukać Hotelu , a Marek z Waldkiem ruszają w poszukiwaniu warsztatu , co okazało się dość trudne, każdy pokazywał gdzie indziej aż w końcu okazało  się , że to 100m od nas , niestety było zamknięte, umówiliśmy się na rano.  Białego rumaka  pozostawiamy obok komisariatu Policji z nadzieją, że tam będzie bezpieczny, chociaż wieczorkiem przy soku z agawy padła propozycja  aby ktoś spał w samochodzie , pod koniec imprezy propozycja upadła . Uśmiechami  podsumowujemy cały dzień , będzie co wspominać , idziemy spać.

marek blogZ kącika podróżnika

Na naszej trasie Belize, dziwne miejsce jak na standardy nawet Ameryki Środkowej, tylko ok.280 tysięcy mieszkańców ,z 22 tys. powierzchni, takie nasze województwo, niezwykłość polega na odrębności językowej-jedyny kraj regionu gdzie oficjalnym jest angielski, a mieszkańcy w większości mają czarną skórę, ten angielski zresztą też jakiś dziwny, kolor tylko się zgadza, waluta to dolar belizyjski liczony 2 do jednego, belize czyli jeszcze do niedawno Honduras Brytyjski,  należy do Wspólnoty Brytyjskiej, a na jedno dolarówce widnieje Elżbieta II ,to kraj byłych niewolników ,którzy wykształcili specyficzną kulturę, zwaną grifuna. Państewko przyciąga turystów z całego świata, przede wszystkim bractwo nurkowe ,bo wzdłuż całego wybrzeża ciągnie się fantastyczna rafa barierowa osiągalna z Ambergis Caye ze słynnym San Pedro z piosenki Madonny, cudne plaże ,bogactwo podmorskiego świata, luz mieszkańców żyjących w rytm regge, słońce, trochę ziela oj.  prawie raj. Nie jest łatwo tu wjechać, trzeba pamiętać o opłacie wyjazdowej z Mexico(25$), dać się opłukać chemią na granicy (5 $),dać sobie wbić samochód w paszport i już prawie w drogę, benzyna w galonach ok3$ beliz. czyli ok 5 zł, śniadanie w Dangriga – pełny wypas ,folklor, ok 8$ beliz., maczeta w żelaznym 11$beliz. za tyle kupiłem, naprawa dwóch kół w miejscowym zakładzie wulkanizacyjnym 25$ belize(45zł.),parking pod posterunkiem policji -free, hotel standard 1 gwiazdka coś ok. 60 zł., widoki nie zapomniane.

Pascador

IMG_0903

Cenot Azul , niestety nie ma czasu nakąpiel

DSC03435

Głębokość w cenocie ok.90 m jak się dobrze przyjrzeć to widać dno

IMG_0915

Lodziarz nie budził zaufania , postanowiliśmy nie próbować lodów

IMG_0926

Humory dopisują ale to cisza przed burzą

IMG_0931

Wymiana opony w środku dżungli  Jacek z Waldkiem odkręcali reszta odganiała dziką zwierzynę

IMG_0938

Udało si przeżyliśmy , na koniec fota z naszymi wybawicielami

DSC03472

Wieczorem omawiamy plan działania na następny dzień , rozmowy się przeciągnęły

DSC03479

Dwa koła to trzeba mieć farta

IMG_0965

Filia Kozłowskiego w Belize

IMG_0969

Innowacyjny sposób sprawdzania szczelności

DSC03510

Palmy  jak u ns topole rosną wszedzie

IMG_0983

Jacek załatwia trawę u miejscowego rostamana

DSC03497

Pelikany jadły nam z ręki

DSC03513

Willa z samochodem to tutaj standard

Categories: Ameryka Środkowa 2013, Dziennik z wyprawy | 7 Komentarzy

Zobacz wpisy

7 thoughts on “Kierunek Belize

  1. Bodzio

    Teraz prywata do Beatki i Jacka;)))
    w firmie oki,po promocji świątecznej ruszył się zajebiście detal,meble wjechały w 90%,reklama w TV zmieniona,zrobimy jeszcze jedną jak będzie APS na wystawce,ludką opadają kopary jak wchodzą!!!
    Zuzię zabieramy dzisiaj na weekend ,lekcje ma już odrobione
    pozdrawiam , póżniej się odezwę

  2. Bodzio

    cześć kochani,ja to jestem światowy ,mam budzenie z Gwatemali :)))),dzięki ale odpuście w niedziele :))). u nas pogoda zimowa , mały mrozik i słoneczko,da się wyżyć , od poniedziałku ma być lepiej,pozdrówcie siostry!!!! Dareczku STO LAT,wszystkiego najlepszego!!!! dużo pomarańczy niech ci Jacek nago tańczy :)))
    Bawcie się dobrze,zwiedzajcie róbcie foty i czekamy na Was,aha pozdrowienia dla Jasia:))
    pozdrawiamy serdecznie całą ekipę,trzymajcie się i uważajcie aby ktoś nie w padł do wulkanu…po wieczornych harcach w klasztorze – chciałbym zobaczyć ten klasztor i te siostry tańczące na rurkach!!!
    pozdrawiamy cieplutka,buziaki
    Bodzio i Ewcia

  3. Grzegorz

    Wspaniała chata na imprezę na 24 osoby, tylko bez tanowania, ani tupania. Super wulkanizacja.A alusów nie było? Ja bym na stalkach nie pojecał. Pozdrowienia.

  4. arasie

    widzę że jakies wybrakowane auto wam dali,nasz interes zabawkowo-paczkowy z Marysią się rozwija,neptun i klimatex stoją bo wczoraj byłem po zieloną patelnie,wycieczka do w-wy interesująca,dowiedziałem się ,żę p.p. sprzedając 1 szt pocztówki musi do niej dokładać 1 zł, to tak na szybko,pozd. i całusy

  5. Kasia

    Niestety jak dzwonicie do nas to nic nie słychać, to chyba rzeczywiście straszne zadupie 🙂 🙂 🙂
    Pozdrawiamy i ściskamy!

    Kasia i Grażka 🙂

  6. Z.H

    Tak, nasz JACEX to mały Pikuś no może Pan Pikuś w stosunku do Waszego serwismena. Jeżeli ten wpis był 14 marca to już teraz coby nie było za późno dla Dareczka nalepsze życzenia i miłej zabawy una noche romántica en la playa
    Pozdrawiam Z.H

  7. Bodzio

    Cześć kochani,przygoda na całego i guma pękła i do tego nie jedna :)) i pojarać można,żyć nie umierać!!!
    Zakład wulkanizacyjny super, można ?,można!!!!pompka i jeziorko i interes idzie.
    U nas -6C nie pada i jest super słoneczko,pozdrawiamy cieplutko
    odezwę się póżniej bo estem w pracy :)))
    papatki

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Blog na WordPress.com.

%d blogerów lubi to: