Wrzucamy spakowane jeszcze wieczorem plecaki do taxi i już o 6 rano ruszmy w stronę dworca autobusowego w Luacatanga .Rozpoczyna się jeden z trudniejszych momentów naszej wyprawy, najpierw pokonujemy w kilka godzin drogę do kolumbijskiej granicy, samo jej przekraczanie nie nastarcza zbytnich trudności, plecaki na plecy i do przodu, najpierw zabierają nam po stronie ekwadorskiej żółte karteczki (dostaliśmy je wjeżdżając , kiedy to było?!) i pieczątkują paszporty , przechodzimy dwieście metrów i meldujemy się przy okienkach graniczników kolumbijskich, pieczątki , i …….to już wszystko.Zostawiamy plecaki w masakrycznym hosteliku w Ipiales, i jedziemy zobaczyć nieodległe Sanktuarium Las Lajas, miejsce kultu maryjnego, niezwykle popularne w całej Ameryce południowej, taka nasza madonna z Częstochowy.Sam ołtarz wkomponowany jest w skalę na której dokonywały się objawienia, do ołtarza dobudowano niezwykły kościół na moście zawieszonym nad głębokim kanionem, wzdłuż drogi prowadzącej do świątyni, na skałach umocowano setki tabliczek z podziękowaniami za uzdrowienia i opiekę miłosiernej Marii, Oczywiście wokół kwitnie również różnego rodzaju biznes, skutecznie pomagając utrudzonym turystą pozbyć się zgromadzonych pieniędzy. Czytaj dalej
Najnowsze komentarze