Jak można zaobserwować na mapie przemieszczamy się dosyć intensywnie. Po nocy spędzonej w pociągu , gdzie rano serwowano nam śniadanie do łóżka ruszamy dalej wykorzystując różne środki transportu ,trochę TukTukiem, trochę na własnych nogach, jeszcze kawałeczek minibusem, przekazywani z rąk do rąk , prowadzeni przez tajną laotańską przewodniczkę ,dając zarobić wszystkim po drodze , robimy wszystko by w końcu postawić nasze stopy w Laosie. Stolica Vientiane powitała nas transparentami jako delegatów 13 go sympozjum gospodarczego Azja-Europa. Czego to człowiek się dowiaduje o sobie, że jest politycznym VIP-em. Trochę gorąco w tej sennej stolicy małego azjatyckiego państewka. Krótka walka o miejsce w hotelu ,krótkie negocjacje cenowe i już wszyscy korzystamy z największej zdobyczy jaką w tym klimacie jest prysznic. Zbiórka i staramy się chociaż troszkę poznać i posmakować Vientian, w dużym skrócie……. obejrzeliśmy kolejną , piękną świątynię, zaliczyliśmy spacer bulwarem nad Mekongiem oraz kolację w przyulicznej knajpce. Wracając do hotelu nie mogliśmy oprzeć się fantastycznej ofercie salonu masażu, tylko 10$ jak odmówić sobie tej przyjemności. Klimaty w miasteczku zupełnie inne niż w Bangkoku. Cicho spokojnie , ludzie żyją jakby wolniej i mniej intensywnie, większość przemieszcza się na skuterach ,super popularnym środkiem transportu jest większy brat Tuk Tuka, często wśród uśmiechniętych ludzi udaje się dostrzec podążającego gdzieś mnicha w jasnopomarańczowej szacie… Na 4 – tym piętrze naszego hotelu jest taras z pięknym widokiem na Mekong, tam kończymy dzień ,tradycyjnie nie zapominając o odkażeniu naszych organizmów „kolą” (działa… naprawdę działa). We wtorek miejscowym autobusem ruszamy do kolejnego miejsca na mapie, którym jest Vang Vieng. Kierownik nam nie odpuszcza musimy być gotowi do kolejnego dnia, jutro czeka na nas kolejna przygoda. Spływ kajakowy…….. Ha , znowu będzie o czym pisać.
———————————————————————————————————————————————————————
Z kącika podróżnika
Vientain rzeczywiście senna i prowincjonalna wydawałoby się mała mieścina, a przecież żyje tu 10-ta część populacji tego przepięknego kraju, czyli ok pół miliona. Na ulicach wszechobecne motorki, rowery tuk tuki ,i dużo dobrych samochodów –myślę ,ze w większości należących do różnych organizacji non-profit(gdzieś ta pomoc musi być lokowana).Uderza optymizm ludzi ,wszyscy uśmiechają się grzecznie dodając sa baj di-dzień dobry. Komunikacja super łatwa wychodzisz na ulice i już jest ktoś chętny zawieść cię gdzie tylko sobie życzysz Tuk tukiem lub taxi, Jasiu Wędrowniczek w cenach umiarkowanie przyjaznych 75000 kip (10 $),litr paliwa ok. 11000 kip( tj 1,5 $)jem głównie noodel soup 15000 (2$),duża micha z bogatą wkładką. Jest tanio za hotel w Vang Vieng zapłaciliśmy 70 000 kip(czyli ok 9 $) i TO WŁAŚCIWIE BEZ NEGOCJACJI, standard bardzo przyzwoity – łazienka, klima za dodatkowe 3 $, pogoda nas rozpieszcza jest po porze monsunów na termometrze przyzwoite 30 stopni. Główną atrakcją Vang Vieng jest zwiedzanie jaskiń(Elephant Cave,Water Ceve), oraz spływ na oponach-tubing , kajakach i podziwianie przepięknych krajobrazów tworzonych przez rzekę poprzecinaną progami i przedzierającą się przez góry. Rada dla wybierających się w tą stronę świata od września do listopada jest nieco po sezonie, spływy rzeką Song odbywają się , ale większość nadrzecznych knajpek i atrakcji jest zamknięta, trochę dziwne bo wieczorem na ulicach kipi życie, można poprawić sobie nastrój przyjemnym tradycyjnym masażem 1h/50000(8$),albo posmakować naleśnika z czym dusza zapragnie za dolara. Laos w 85 % procentach jest górzysty i zielony ,nie ma dostępu do morza i w czasie wojny wietnamskiej jego centralna część została dosłownie zasypana bombami-zrzucili ich więcej niż wszystkich w czasie II wojny, ponownie stygnie mi zupa ,więc na razie.
Pescador
————————————————————————————————————————————————————————-
Kącik sanitarny „Toalety Świata”
Laos stolica Venviang pierwsza napotkana knajpka,piwko,makaronik i pierwsze odwiedziny w Laotańskiej toalecie. Generalnie synonimem Laosu jest spokój wyciszenie kadzidełka i pomyślał by ktoś że takie intymne miejsce jak WC będzie odzwierciedlało codzienne spokojne życie. A tu zaskoczenie jak można spokojnie kontemplować na „Dwóch Stopach” człowiek w takim miejscu marzy o swobodnym spoczynku , skupieniu i gazetce , a szara rzeczywistość wchodzisz i nie możesz się zamknąć , zastanawiasz się co zrobić ze spodniami , kucasz spodnie w zęby i modlisz się ….. Nie mylić z medytacją żeby ktoś nie chciał wejść (toalety koedukacyjne) bo jak szarpnie za drzwi leżysz w dziurze z mokrymi portkami. Polecam chodzić w dwie osoby. Generalnie w Laotańskiej toalecie spokoju nie zaznacie.
St.Ins.D/S Sanitarnych Beti
Zachód słońca i Swiątynia Pha Yhat Luang
Przywitały nas flagi, skądś je znamy !!!
Zupa tajska słynie ze wspaniałego smaku , potwierdzamy ogień w gardle ,trzeba czymś zapić.
No i znowu TukTukiem ruszamy do hotelu
I co tutaj wybrać na kolację ???
Poszukiwania hotelu nie były za długie jest średni sezon.
Albo! Bez przesady:-)
Mogą być czarne i turkusowe:)
Do mamy i taty : ja też chce takie super spodnie:) zazdroszczę wam tego ciepełka. W kołobrzegu zimno pada i wieje. Pogoda nie zacheca do spacerów. I byscie napisali czy przeczytaliscie 🙂 calusy:)
Dla ciebie córeczko spodenki będą tylko napisz jaki kolor
Witajcie,pozdrowienia z Chojnic,zaraz 6 w totka, jedyne 17 baniek,Jacek ta zupa to chyba nie rosół,a te stópki w środku to pewnie Waldusia.Pozdrowiamy całą ekipę,więcej tekstu,więcej zdjęć i częściej piszcie.
Wy się pociągami rozbijacie, za Tuskiem do Laosu polecieliście, a w Chojnicach 6 w totka padła.
Kto wie czy Grzesiu was tam nie zaszczyci niespodziewaną wizytą?
Pozdrawiamy Was wszystkich serdecznie , bardzo excytujemy się podróżą -jak ktoś ma wyobraźnię to prawie ,jakby poniekąd jest z Wami w tej podróży.Dobrze , bo tu tak szarawo , jeśli można powiedzieć o plusach u nas to jedno jest pewne- 20 minut prasówki w domowym WC bezcenne , wkrótce za tym zatęsknicie…pa Asia
przepraszam za ,,bic” powinno byc ,,nic”
Zupa zapewne smaczna,kolejna świątynia ( :3 ).Pani Kamilo poprosiłbym o kilka fajnych przepisów(kolekcja) :))) Toalety ,jak toalety w hotleach-ekstrawagancji nie ma.Pozatym domowej toalety bic nie zastąpi 😉
Oj zjadłabym taką zupkę 🙂 Pozdrawiamy i całujemy! 🙂
Pozdrawiamy z Neptuna, zdjęcia bardzo ładne , miło się czyta lecz ostatnio brak opisu toalet i
panela podróżniczego Marka, nie ociągać się! Nie pojechaliście tam tylko dla siebie:)
ลาก่อน
fajna taxi ! Pozdrawiamy Wszyscy 🙂 hehe i jakie widoki z balkonu 😀