Zaledwie tydzień temu wróciliśmy z cudownej podróży , opalenizna już prawie zeszła , a wspomnienia odeszły na dalszy plan . Plan zrealizowany w 100% , znowu szczęśliwie, chociaż trochę zmęczeni , wracamy do domu. Marek znowu wspaniale wywiązał się ze swojego zadania , ale ja wiem , że to efekt wielu godzin… spędzone przy planowaniu i dopinaniu co najlepiej zobaczyć , jak i czym dostać się z miejsca na miejsce. Niezapomniane chwile i bajeczne miejsca , często naznaczone naszym potem z czoła (i nie tylko) , ale bez potu niema szans , aby zobaczyć tyle ile my zobaczyliśmy. Baterie jednak naładowane ,czas rzucić się w wir pracy i zarobić na kolejny wyjazd. Małe podsumowanie , czas wyprawy to 21 dni , a w tym : 7 przelotów samolotem , ok. 3000 km pociągami i autobusami , no i sporo kilometrów w nogach , 5 dni „plażowania” i 16 dni włóczęgi , 17 noclegów w różnego rodzaju miejscach , dwie noce w pociągu i jedna w autobusie , zjedzone ok 50 kg ryżu i wypite … tyle ile trzeba było wypić 🙂 . Dla mnie najpiękniejsze z wyjazdu są dwie chwile , pierwsza to spotkanie z przyjaciółmi i wypicie z nimi pierwszego piwka na wyjeździe , a druga to obiad w drodze powrotnej już na terenie polski , niech się schowają te ich curry i ryż w różnych postaciach , nic nie przebije schabowego , ruskich pierogów czy żurku mniam… mniam.. Zawsze będę chętnie wracał do domu bo …Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej !!!
Pozdrawiam wszystkich czytelników
Redaktor Naczelny
Najnowsze komentarze